Przejdź do treści Przejdź do wyszukiwarki
Herb Gminy
Gmina Borzęcin
Urząd Gminy Borzęcin

Kurier Borzęcki: Wigilia w dawnym Borzęcinie

  • 23 grudnia 2025

W Borzęcinie, w czasach, gdy świat wydawał się wolniejszy, a śnieg spadał miękko i gęsto, Wigilia zaczynała się już od pierwszego blasku poranka. Za oknem mróz malował kwiaty na szybach, a dym z kominów wił się powoli, jakby się wstydził wychylić. W starych, drewnianych chałupach słychać było ciche szuranie butów, stukot garnków i szeptany gwar przygotowań. Gospodynie ugniatały ciasto na pierogi, wałkowały makówki i układały w koszyczkach mak, orzechy i suszone owoce. Barszcz czekał, aż ktoś zdejmie pokrywkę, by mógł rozlać swój rubinowy zapach po całym domu. Dzieci, w czapkach i chustach, czerwone od mrozu, przesiadywały przy oknie, rysując oddechami małe serduszka na szybach. Każde z nich wypatrywało pierwszej gwiazdy, tej, która jak tajemniczy zwiastun wskazuje drogę i wybrzmiewa prośbą: „Czas się zatrzymać i podzielić sercem”.

Ilustracja przedstawiająca wigilijny stół oraz kolędników

Kiedy gwiazda się pojawiła, zapadała magiczna cisza. Ojciec łamał opłatek, a każdy kawałek miał znaczenie: słowo pokoju, ciepło rodziny, siłę przetrwania zimy. Łzy radości mieszały się z uśmiechami, a wszystko, co zwykłe przez cały rok, stawało się nagle święte. Na stole, pod białym obrusem, lśniło dwanaście potraw: Barszcz z uszkami, kapusta z grochem, śledź z cebulką, kluski z makiem, ryba z pobliskiego stawu, pieczone jabłka i kompot z suszu – każdy aromat niósł historię Borzęcina. Siano pod stołem szeleściło, jakby chciało przywołać dawne Wigilie sprzed wielu pokoleń. Za oknem mróz malował srebrne korony na gałęziach drzew, a sanie sunęły gdzieś po wąskich drogach, niosąc echo dzwonków, które przypominały: „Idźcie powoli, niech każdy krok będzie modlitwą”.

Po kolacji wszyscy ubierali się w ciepłe kożuchy, chusty i rękawice. Szło się na Pasterkę. Rodziny szły razem, milcząc, ciesząc się każdym skrzypnięciem śniegu, każdą mgiełką światła latarni. Świat wyglądał jak malowany: domy przykryte białym puchem, drzewa uginające się pod śniegiem, księżyc i gwiazdy patrzące jak strażnicy. Na przybyłych czekał kościół pełen majestatu, witał wiernych zapachem świec i świerku. Chór unosił kolędy, a ich echo odbijało się od belek, przenikając całe wnętrze: „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi...”. Starsze kobiety w chustach klęczały w skupieniu, mężczyźni w kożuchach, dzieci skulone, senne i spokojne, przytulone do ramion rodziców. Każdy oddech był modlitwą, a każdy krok wyrazem wspólnoty.

Gdy zegary wybiły północ, dzwony rozbrzmiały tak donośnie, że śnieg na dachach i gałęziach drżał w rytm ich echa. I w tej chwili wszyscy poczuli coś niezwykłego: czas się zatrzymał, a magia nocy wlała się w serca tak, że nawet mróz zdawał się być łagodniejszy. Świat poza kościołem był biały, zimny i spokojny, ale w Borzęcinie każda dusza ogrzewana była światłem, modlitwą i wspomnieniem dawnych Wigilii. Tak wyglądał w dawnym Borzęcinie wigilijny wieczór , tak wyglądała droga na Pasterkę i wspólnoty w pełni ciepła, pełna poezji.

Tekst: Sylwia Szczupał

ilustracja: grafika Zofii Stryjeńskiej